17.12.2013

Jeść czy nie jeść? czyli przy wigilijnym stole




Przy okazji Świąt w tv, na portalach internetowych i w prasie znaleźć można całą masę artykułów z cyklu:
 ile kalorii mają świąteczne potrawy?jak odchudzić świąteczne potrawy? jak nie przytyć w czasie świąt? itp.

Jak wiecie nie jestem zwolenniczką diet i krótkotrwałych zrywów dietetycznych.
Dlatego dziś na przekór wszystkim o tym co dobrego znajdziemy w wigilijnym menu.

Ryby 
Fantastyczne jest to, że w święta na stołach królują śledzie, karp i inne ryby.
Bogactwo witamin A, D i z grupy B, białka, żelaza, jodu, wapnia i kwasy omega-3 wzmacniają naszą odporność, wspomagają pracę mózgu, zapobiegają nadciśnieniu, miażdżycy. Jedząc ryby zapobiegamy nowotworom, chorobom serca w tym zawałom.
Dodatkowo kaloryczność ryb jest dla nas bardzo pożądana, bo białko i tłuszcz zawarty w rybach to samo zdrowie - tłuszcze omega-3 i białko łatwo-przyswajalne.
Dlatego jedzmy ryby, korzystajmy z tego, że wigilijny stół obfituje w śledzie przyrządzone w różny sposób.
Już 50 g śledzia pokrywa dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3 w przeciętnej diecie.

Orzechy
Nie wiem jak u Was, ale u mnie na świątecznym stole zawsze znajdują się orzechy. Czasem są dodatkiem do potraw - sałatki śledziowej czy selerowej, czasem jako dodatek do ciast, nie brakuje jednak też całych orzechów wysypanych do miski z niezastąpionym dziadkiem do orzechów obok.
Orzechy to głównie źródło kwasów jedno-i wielonienasyconych.
Już 5 orzechów włoskich dziennie pokrywa, a nawet przewyższa dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3 w naszej diecie. Zawarta w orzechach witamina E gwarantuje piękną skórę i młody wygląd. Magnez -poprawia samopoczucie i reguluje nasze ciśnienie krwi.
Pamiętajcie tylko o tym, że orzechy to silne alergeny oraz, że niestety należą do produktów bardzo kalorycznych.

Towarzystwo
Tak, tak, to kolejny czynnik sprzyjający naszemu zdrowiu. Zadbajcie więc o atmosferę przy świątecznym stole, a gwarantuje Wam, że żadne myśli typu " ile kalorii ma 1 pieróg, a ile ma kalorii ma 5 pierogów" Was nie dopadnie. Dobre towarzystwo sprzyja odstresowaniu, zwiększeniu wydzielania serotoniny, czyli hormonu szczęścia i endorfin.
W towarzystwie uważajcie tylko na pułapkę beztroskiego jedzenia. Z góry zaplanujcie posiłek- jeszcze zanim siądziecie do stołu ustalcie sobie limit ile macie zamiar jeść. I nie dajcie się namowom mamy, babci, ciotki, że mała dokładka nie zaszkodzi.
Wśród 12 potraw na stole dokładka naprawdę nie jest Wam potrzebna!

PS. to oczywiście nie wszystko. Są owoce, jest błonnik w sałatkach warzywnych, bakaliach i kompocie z suszu, jest witamina C w mandarynkach i kapuście kiszonej, jest pieczone (a nie smażone!) mięso itd.
Dlatego smacznego i zdrowotności!

2 komentarze:

  1. i takie podejście mi się podoba! :) to czas radości, a nie zamartwiania się o kalorie :) ...

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie :) święta są raz w roku i zamartwianie się wagą, kaloriami i tym podobnymi rzeczami jest zupełnie dla mnie nie zrozumiała. tym bardziej, że nawet jeśli zdarzy się, że przybędzie komuś 1kg, to po powrocie do codziennego, nie świątecznego jedzenia ten nadmiar zniknie ;)

    OdpowiedzUsuń