Ponieważ jutro Walentynki pomyślałam, że czas na coś "lepszego od diety".
Zakładam, że większość osób odchudzających się jutro zrobi sobie małą dyspensę na kolację z ukochanym/ukochaną czy spotkanie w jakiejś romantycznej knajpce przy lampce wina.
Dlatego i ja idąc na ciosem przygotowałam ciasto pełne miłosnych smaków.
Czemu akurat miłosnych?
Bo w składzie ma czekoladę (fantastyczny afrodyzjak), porzeczki (bogate w magnez, potas, żelazo, witaminę C i witaminę E, która jest przeciwutleniaczem a ponadto wpływa na naszą rozrodczość i przeciwdziała bezpłodności) i wiśnie (wykazujące działanie antybakteryjnie, odtruwające, przeciwzapalnie a dodatkowo bogate w przeciwutleniacze, a dokładnie antocyjany, które spowalniają procesy starzenia). Skład w sam raz na walentynkowy deser:)
Przepis zaczerpnięty z Moich Wypieków.
Składniki na ciasto:
- pół szklanki mleka
- 50 g gorzkiej czekolady 70%
- 1 szklanka mąki pszennej
- pół szklanki kakao
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 jajko
- 2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków (do max 3/4 szklanki)
- 70 ml oleju słonecznikowego (około 1/4 szklanki)
- pół szklanki kwaśnej śmietany
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Mleko podgrzałam i do gorącego dodałam połamaną czekoladę, całość wymieszałam, do rozpuszczenia czekolady i odstawiłam do ostudzenia. Mąkę pszenną, kakao, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną wymieszałam razem. Jajko (w całości) utarłam na jasny krem, a następnie dodałam do niego cukier, olej, śmietanę, ekstrakt. Całość zmiksowałam. Dodałam ostudzone mleko i dalej zmiksowałam. Do tak przygotowanej masy dodałam suche składniki, krótko zmiksowałam wszystko, ale tylko do połączenia się składników.
Dno tortownicy (23 cm) wyłożyłam papierem do pieczenia. Przelałam ciasto i piekłam w temperaturze 160ºC przez około 25 - 35 minut, do tzw. suchego patyczka
Uwaga 1: Ciasto urośnie z lekką górką - można ją zatem delikatnie ściąć nożem, by wyrównać ciasto lub jeszcze ciepłe ciasto odwrócić spodem do góry i ułożyć na paterze, wystudzić. Wokół ciasta zapiąć z powrotem obręcz tortownicy.
Ponadto:
- 35 - 40 dag owoców lata - u mnie mrożone porzeczki czarne i czerwone oraz wiśnie (nie rozmrażałam ich wcześniej)
- 2 galaretki wiśniowe (każda na 500 ml wody. Galaretki rozpuściłam w 750 ml wrzącej wody (czyli używamy o 1/4 mniej wody niż zaleca opakowanie). Wystudziłam, schłodziłam do stężenia (jak widać na zdjęciach nawet za bardzo stężały :) )
Na ciasto zapięte w obręcz wyłożyłam owoce, zalałam galaretką i schłodziłam w lodówce, do całkowitego stężenia galaretek.
Uwaga 2: gdy galaretka za bardzo stężeje warto wysmarować ciasto marmoladą, dżemem czy nutellą (lub innym słodkim smarowidłem), dzięki temu owoce i galaretka lepiej będą się trzymać ciasta i nie będą z niego wypadać. Skutki nie zastosowania w porę powyższej uwagi widać na zdjęciu :)))
Udanych Walentynek!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz